Zwiedzanie podziemnego Lublina z nietypowym przewodnikiem
Anioły i diabły – postacie obecne w legendach od zawsze. Lublin tez ma swojego diabła. Jego postać wiąże się z najsłynniejszą chyba lubelską legendą o czarciej łapie. Podczas jednego z procesów sądowych odbywających się w lubelskim trybunale koronnym sędziowie wydali tak niesprawiedliwy wyrok, że aż diabły wzięły sprawy w swoje ręce a może raczej łapy i wydały drugi wyrok – tym razem zgodny z prawem. Podpisem stała się odbita czarcia łapa w sędziowskich stole. Stół możemy oglądać na lubelskim zamku. Dziś jednakże opowiem o innym miejscu, a mianowicie o trasie podziemnej. Posłuchajcie…
Lubelskie podziemia postanowiłam zobaczyć w pewien wrześniowy poniedziałek. Dlaczego akurat poniedziałek? Powód jest jeden – w poniedziałki w sezonie turystycznym można zobaczyć inscenizacje i mieć za przewodnika nietypową postać… (Rada praktyczna – najlepiej zrobić wcześniejszą rezerwację telefoniczną, wtedy będziemy mieli pewność, że na pewno wejdziemy do podziemi).
Zaczęło się tak… wejście do podziemi otwierane jest jedynie kilka minut przed spacerem ( o pełnych godzinach). Na miejscu byłam chwilkę wcześniej. W ciągu kilku minut zebrała się cala grupka osób, która podobnie jak ja chciała zobaczyć podziemny Lublin. Trasą opiekuje się Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN, który w autorski sposób przybliża mieszkańcom i turystom dziedzictwo historyczne i kulturowe miasta.
Na początku przywitał nas przewodnik. Zaczął oprowadzenie. W jego towarzystwie zobaczyliśmy makiety dawnego Lublina z różnych okresów umieszczane w specjalnych olbrzymich skrzyniach (przypominających skrzynie na skarby znane z bajek Na podstawie tych makiet możemy zobaczyć jak olbrzymi jest obecnie Lublin w stosunku do np. miasta w XVI wieku.
Akurat słuchaliśmy opowieści o XVI wiecznym Lublinie, gdy nagle, gdzieś za naszymi plecami rozległ się niesamowity śmiech… Az podskoczyliśmy z wrażenia .. Któż to ma tak niesamowity śmiech? Nie trzeba było długo czekać! Już po chwili naszym oczom ukazała się…. Tajemnicza postać. Długie włosy, oblicze w dziwnych barwach a na głowie… rogi!!! Któż to nas nawiedził? Toż to Diabeł Czarciwąs we własnej osobie! Od tego momentu nasz spacer stał się nietypowy. Słuchaliśmy legend, opowieści i anegdot ze starego Lublina opowiadanych z niezwykła swadą! Słuchanie ich to była sama przyjemność! Czarciwąs ma prawdziwy talent! Przedstawia świat w niezwykle barwny sposób, okraszony licznymi anegdotami i żartami. Niezwykła lekcja historii na żywo! Na poły ze strachem, na poły z uśmiechem na ustach przemierzaliśmy podziemne korytarze powstałe z połączenia kilkusetletnich staromiejskich piwnic i lochów. W pewnym momencie diabeł Czarciwąs tak samo nagle jak się pojawił tak samo znikł… w kłębach dymy zasnął i już go nie było
A nas dalej poprowadził przewodnik, który zaczął z nami spacer. Na koniec spaceru czekała nas następna atrakcja lubelskiej trasy podziemnej. Przy pomocy światła i dźwięku a także ruchomym elementom mogliśmy zobaczyć makietę prezentującą jedno z najważniejszych wydarzeń kilkusetletniego Lulina a mianowicie wielki pożar miasta jaki miał miejsce w XVIII wieku. Było to niezwykle dramatyczne wydarzenie.Ruchoma makieta dzięki odgłosom miasta, dźwiękom bicia dzwonów, krzykom mieszkańców, odgłosom płonących budynków oddaje klimat tamtego dnia! Możemy sami poczuć co się wtedy działo! I dowiedzieć się co uratowało Lublin od całkowitego zniszczenia. Dla tych ,którzy nie wiedzą to powiem krótko – dominikanie i relikwie krzyża świętego. Zaciekawieni? Wybierzcie się do lubelskich podziemi i do kościoła o. dominikanów a wszystkiego się dowiecie!
Moją uwagę oprócz obrazu przykuł głos narratora, wprowadzającego widza w przedstawienie. Któż to użyczał swojego głosu zapytacie? To jedna z największych polskich poetek, nieżyjąca już niestety Wisława Szymborska!
Mój spacer minął niezwykle szybko! Aż żal było opuszczać gościnne korytarze i sale trasy podziemnej i wychodzić na zewnątrz. Musze tu jeszcze kiedyś wrócić! Składam serdeczne podziękowania samemu Diabłowi Czarciwąsowi za to ,że wyraził zgodę na to bym mogła opisać moje przeżycia ze spotkania z nim.